Grupy Z i N
Polskie przygotowania dywersji wojskowej w Niemczech w latach 1921-1925
Edward Długajczyk, Instytut Śląski, Opole 1997 (5 map, 108 stron)

Z Mitteilungen Beuthener Geschichts- und Museumsvereins, tom 52, Dortmund 2001 (w druku), wydane przez Hansa-Ludwiga Abmeiera w Centrum Badań nad Europą Środkowo-Wschodnią Uniwersytetu w Dortmundzie
RECENZJA KSIĄŻKI autorstwa Arnulfa Heina
W listopadzie 1925 r. gazeta „Schlesische Landeswacht” zaskoczyła na pierwszej stronie nagłówkiem „Pucz polski na OS”, który dodatkowo zaostrzył i tak już napięte stosunki niemiecko-polskie. Od kilku lat, jak można było przeczytać, strona polska przygotowywała zamachy na fabryki w Rzeszy Niemieckiej, zwłaszcza na Górnym Śląsku. Ponadto w powiecie Tost-Gleiwitz utworzono kilka tajnych składów broni.
Na te mało znane dziś wydarzenia z okresu międzywojennego zwrócił uwagę Edward Dlugajczyk dzięki opublikowanej już w 1989 roku książce Zyta Zarzyka, ówczesnej dyrektor Muzeum Powstańczego w Annabergu, która opisała polską działalność konspiracyjną i paramilitarną na Górnym Śląsku w latach 1919–1921 i wysunęła przypuszczenie, że mogła ona trwać również po podziale regionu i przyłączeniu jego części do Niemiec. Pomimo tych „sensacyjnych rewelacji”, jak określił je historyk, nikt nie zajął się dalej tą tematyką. Trzy lata później Henryk Chalupczak w swojej książce (II Rzeczpospolita a mniejszość polska w Niemczech, Poznań 1992) zwrócił uwagę, że polskie służby wywiadowcze próbowały przeniknąć do środowiska polskich stowarzyszeń i związków w Niemczech. Teraz Dlugajczykowi udało się zapoznać z niedawno udostępnionymi archiwalia w Centralnym Archiwum Wojska Polskiego w Warszawie-Rembertowie i rzucić nieco więcej światła na mroczną przeszłość.
W drugiej połowie 1920 roku – około pół roku przed decydującym plebiscytem – 2. Wydział Sztabu Generalnego Armii Polskiej przedstawił memorandum, w którym poruszył kwestie techniczne i strategiczne dotyczące działań sabotażowych „w czasie pokoju i wojny” na terenie Rzeszy. Nie pozostał on bez echa, ponieważ w nocy 3 maja 1921 r. – kiedy wybuchło trzecie powstanie śląskie – polskim grupom podziemnym udało się wysadzić kilka mostów na tyłach przeciwnika. Akcja „Mosty” została powszechnie uznana za sukces i była wynikiem konspiracyjnej działalności kierowanej przez polskie wojsko na terenie plebiscytowym. Niezadowalający podział regionu ostatecznie skłonił dowództwo wojskowe do sformułowania konkretnych planów utworzenia w „nie wyzwolonych obszarach przygranicznych” grup paramilitarnych, które miały walczyć z niemiecką administracją na wzór irlandzkiego ruchu wolnościowego, jak wyraził to Michał Grażyński w swoim „Memorandum w sprawie utworzenia organizacji wojskowych w niemieckiej części Górnego Śląska” z 22 lutego 1923 r. . Kręgi wojskowe w Polsce były przekonane, że Niemcy nie uszanują utraty terytoriów, podobnie jak Polska nie może zaakceptować faktu, że 600 000 Polaków musi żyć „niewolą” na niemieckich terenach przygranicznych. Wojna polsko-niemiecka była zatem w najbliższej przyszłości nieunikniona. Jeszcze przed ostatecznym podziałem w czerwcu 1922 r. powstała tajna organizacja „Przygotowanie Rezerw u Niemca” („Przygotowanie rezerw u Niemców”), podlegająca bezpośrednio wojsku, w której pięcioosobowym kierownictwie znalazło się trzech oficerów armii. Organizacja ta miała potajemnie kierować klubami sportowymi Sokol i innymi w części Górnego Śląska pozostałej przy Niemczech, ponieważ uważano je za naturalną rezerwę do „pracy wojskowej” („wojskowa robota”).
Ponadto w październiku 1921 r. wojsko zorganizowało pierwszą grupę dywersyjną, która od lata 1922 r. nosiła nazwę »Zygmunt« („Z”). W listopadzie 1921 r. powstała kolejna grupa „Niemcy” (»N«), której zasięg działania miał obejmować całe terytorium Niemiec. Utworzony w sierpniu 1922 r. w zachodniej części Górnego Śląska „Obywatelski Komitet Obrony” podlegał grupie „Z”. Zajmował się on działalnością szpiegowską we wszystkich obszarach politycznych i gospodarczych młodej prowincji. Do zadań poszczególnych, niezależnych od siebie komórek grup „Z” i „N” należało zbieranie informacji o ważnych zakładach przemysłowych, drogach komunikacyjnych i mostach. Musiały one wybrać obiekty nadające się do aktów sabotażu. W styczniu 1923 r. grupa „Z” przedstawiła sztabowi generalnemu w Katowicach szczegółowo opracowane plany zniszczenia części zakładów Borsigkwerk w Biskupitz i Górnośląskiej Elektryczności w Zaborzu. W tajnych magazynach w Rudzie, Rudahammer i Königshütte zgromadzono aż 137 rewolwerów z 137 000 sztuk amunicji, 325 francuskich granatów oraz 730 kilogramów materiałów wybuchowych. Dodatkowy magazyn broni znajdował się w koszarach 75. pułku piechoty w Lublinitz. Kolejnym celem był zakład produkujący materiały wybuchowe w Kruppamühle w powiecie Groß Strehlitz.
Do podziemnych organizacji wrogich państwu należeli czołowi przedstawiciele mniejszości polskiej w zachodniej Górnym Śląsku, na przykład Arkadiusz Bozek, współzałożyciel opolskiego okręgowego związku „Związku Polaków w Niemczech”, a później poseł do sejmu prowincjonalnego w Raciborzu, Wacław Jankowski, redaktor naczelny opolskich „Nowin Codziennych”, jednej z wiodących gazet mniejszości polskiej, czy Stanisław Weber, sekretarz Polskiego Związku Szkolnego. Byli oni instruowani przez emisariuszy z Katowic, którzy byli na usługach sztabu generalnego. Członkowie organizacji przechodzili szkolenia w Polsce, organizowane przez wojsko. Ale także ze Związku Powstańców Śląskich w województwie śląskim udało się zwerbować wielu aktywistów.
W 1924 r. nastąpił pierwszy przełom w działalności konspiracyjnej, kiedy niemiecka Abwehr aresztowała 160 członków stowarzyszeń mniejszości polskiej za działalność wroga państwa. Działalność grup najwyraźniej zakończyła się tymczasowo wraz z opublikowaniem wspomnianego powyżej artykułu w Breslauer Zeitung, który według autora dość szczegółowo opisał działalność Polaków. Podejrzewa się, że „wysoka rangą” polska osobistość ze wschodniej Górnego Śląska przekazała tygodnikowi dokładne informacje, aby uprzedzić służby wywiadowcze w Breslau, które najwyraźniej zostały szczegółowo poinformowane przez radzieckie służby specjalne o polskich dążeniach. Pomimo wydarzeń z lata 1925 r. grupa „Z” istniała przynajmniej do wybuchu wojny w 1939 r. i posiadała własne centrum szkoleniowe w Sosnowcu.
Praca ta wydaje się sugerować, że mit o „niemieckim terrorze” wobec mniejszości polskiej w pierwszych latach po plebiscycie, podtrzymywany również w najnowszych publikacjach, traci na swojej przerażającej sile. Jako przykład można tu podać Józefa Kansy, który w połowie lat 20. był ścigany za działalność wywiadowczą. Zarzucano mu m.in. wysłanie syna do polskiej szkoły rolniczej, aż w 1927 r. rzekomo udowodniono, że była to placówka wykorzystywana przez polskie wojsko jako „rezerwuar agentów”. Dotychczas historia Kansy była przedstawiana jako przykład nie do zniesienia sytuacji Polaków w Niemczech, jednak w niniejszej pracy Kansy jest przedstawiony jako działacz podziemia. Można zatem przypuszczać, że fale aresztowań i niektóre surowe działania niemieckich władz wobec stowarzyszeń mniejszościowych i osób nie zawsze były całkowicie bezpodstawne i nie można ich przypisywać wyłącznie polityce wrogojanej mniejszościom.
Należy zwrócić uwagę na kilka błędów w pracy, a mianowicie, że Czechowice (s. 29) nazywały się Schechowitz, a nie Böhmswalde (dopiero od 1936 r.). Błędnie napisano Huldschinsky (s. 19) i kopalnię Karsten-Centrum (s. 42), a w niemieckojęzycznym streszczeniu Biskupice (Biskupitz) z tamtejszym zakładem Borsigwerk zamieniono na Bischdorf w powiecie Rosenberg (s. 108). W opisie magazynów przeznaczonych do zniszczenia przy obiekcie Kruppamühle (str. 24) autor podaje wprawdzie informacje o ich lokalizacji „na planie sytuacyjnym”, który jest również dołączony, ale pochodzi on z 1937 r. i nie ma w nim żadnych informacji o „L5, 8, 12 i L13”. Niestety brakuje rejestru.
W siedmiu rozdziałach Dlugajczyk próbuje przedstawić w porządku chronologicznym znalezione materiały archiwalne dotyczące okresu od 1920 do 1925 roku. Jest to fragmentaryczna i nieuporządkowana kolekcja dokumentów, która ostatecznie pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi. Na pochwałę zasługuje zamieszczenie dokumentów w załączniku (s. 73–106). Należy mieć nadzieję, że niniejsza książka przyczyni się do bardziej krytycznego spojrzenia na rolę polityczną mniejszości polskiej i zainspiruje do szczegółowych badań nad tym interesującym tematem, które będą bezstronnie traktować działalność antypaństwową do 1939 roku i w wystarczającym stopniu uwzględnią niemieckie archiwa.
Arnulf Hein
Tłumaczenie z: silesiainfo.net/SilesiaArchiv/SlonskDe/Slonsk/Aahe/PolnischeVorbereitungenDiversion.htm
–